Sprawując przed rokiem po raz pierwszy jako Biskup Rzymu, Mszę św. Krzyżma, Papież Franciszek powiedział w homilii:
"Bądźcie pasterzami pachnącymi jak owce, aby można to było odczuć! Pasterzami pośród swojej trzody i rybakami ludzi. (…) Kapłan, który mało wychodzi z siebie do innych, który niewiele namaszcza, traci to, co najlepsze z naszego ludu, to, co potrafi ożywić najgłębszą część jego kapłańskiego serca.
Ten, kto nie wychodzi z siebie, zamiast być pośrednikiem, staje się stopniowo najemnikiem i zarządcą. Wszyscy znamy różnicę: najemnik i zarządca "otrzymali już swoją zapłatę", a ponieważ nie narażają swojej skóry i swojego serca, nie otrzymują serdecznego podziękowania, wypływającego z serca. Stąd właśnie pochodzi niezadowolenie niektórych księży, którzy w końcu stają się smutnymi księżmi - zamieniają się w pewien rodzaj kolekcjonerów antyków albo nowinek, zamiast być pasterzami "pachnącymi jak owce".
Trzeba więc wyjść, doświadczyć naszego namaszczenia, jego mocy i jego odkupieńczej skuteczności: na "peryferiach", tam, gdzie jest cierpienie, rozlew krwi, ślepota, która chce widzieć, gdzie są więźniowie tak wielu złych panów." - mówił Ojciec Święty.
Przepraszamy za niezrozumienie Waszej posługi i brak cierpliwości wyrażany w łatwych osądach.
Dziękujemy za waszą obecność, głoszone Słowo i modlitwę.